niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdzial 7/ przestraszylam sie tego o to mojego kolegi.

Hej wiec tak jestem w Londynie i z gory przepraszam, ze sa takie litery jak teraz. Chcialabym podziekowac za taka duza ogladalnosc tego bloga. wiec tak jak zawsze sie powtarzam. Z gory przepraszam za wszystkie bledy. Z niecierpliwoscia czekam na twoj komentarz ;-) !     
____________________________________________________________
Loczek wróci wraz z moja siostra. Miala taki zatroskany wyraz twarzy gdyby bala sie mnie stracic. Balam sie tego co zdarzylo sie w ostatnim czasie. Tak naprawde chcialabym byc w swoim domu ale jeszcze tego nikomu nie powiem.
     -Hej co tam siostra?- zapytalam, poniewaz miedzy nami zapanowala niezreczna cisza i jak tez mialam dosyc ciszy.
     -A wszystko w pozadku. A co u Ciebie?- zapytala. zauwazylam w jej oczach lzy, a oczy miala podpuchniete tak jakby plakala w dzien oraz noc. 
     -No wiesz glowa mnie troche boli a tak to jest wszystko w pozadku. Ale mam jedno pytanie co sie stalo te pare dni temu. Moze odpowiecie na te moje pytanie?- pytanie zwrocilam do obydwoje ale i tak mialam myslalam, ze odpowie na nie moja siostra.
     -No to tak mialas operacje. Mialas niewykryte kamienie na nerkach.-odpowiedzial mi loczek. W moich oczach zbieraly sie lzy.
     -Aha.- tylko tyle zdolalam powiedziec, poniewaz moje lzy na nic wiece mi nie pozwolily. Jak tylko pierwsza lza spynela mi po policzku. Poczulam silne ramiona wokul moich. Plakalam tak az nie zauwazylam kiedy odpynelam. Obudzilam sie w ramionach jakiegos faceta. Nie pamietalam z kim wczoraj zasnelam, Przestraszona zaczelam krzyczec. Do sali wbiegl lekarz z jakims wacetem.
     -Co sie stalo?- zapytal lekarz. Ja tylko odwrocilam glowe w strone chlopaka lezacego obok mnie. Usmiech pojawil sie na moje twarzy momentalnie.
     -Nic sie nie stalo, tylko przestraszylam sie tego o to mojego kolegi.- powiedzialam a lekarz sie dziwnie usmiechnal. Wyszedl z sali a ja zostalam sama z loczkiem w pokoju. Bylam ciekawa czemu on sie tutaj znajdowal.
     -Jak sie czujesz?- zapytal loczek.
     -A wszytsko dobrze. A ty co tutaj robisz?
     -No bo ty wczoraj tak plakalas, ze zasnelas. [i.t.s.] chciala z toba zostac ale ja przekonalem zeby pojechala do domu.
     -Dobra. A wiesz kiedy wychodze bo bym chciala znalezc sie juz w swoim lozku.
     -Przykro mi ale bedziesz musial sie przeprowadzic, ale niestety nie powiem Ci dlaczego.
     -Harry chyba sobie jaja ze mnie robisz. No prosze chociaz powiedz czemu?- poprosilam go ale on nadal byl nie ugiety. Wiedzialam co musze zrobic i dlatego zrobilam mine kota ze shreka.
      -Dobra wiec tak ja tego nie mialem Ci powiedziec tylko twoja siostra. Dobra wiec tak twoi rodzice zadzwonili do [i.t.s.] i powiedzili jej, ze zostaja w Waszynktonie. A wy macie robic co chcecie.- powiedzial loczek a ja znowu sie rozplakalam. Chcialam sie dowiedziec czemu rodzice nie mogli nam powiedziec tego osobiscie. Wtulilam sie w Harre'go i tak sidzielismy do po poludnia, kiedy przeszla moja siostra.
                    <Perspektywa [.i.t.s.]>
Postanowilam powiedziec [t.i.], ze przeprowadzamy sie do chlopakow. Jak tylko weszlam do szpitala ogarna mnie spokoj. Nie wiedzialam dlaczego. Szlam do sali [t.i.] wiedzialam, ze jest tam Harry ale nie spodziewalam , sie ze zobacze ich w takiej pozycji. [t.i.] byla wtulona w Hazza, ktory obejmowal ja swoimi silnymi rekami. Jak tylko mnie zobaczyli odsuneli sie od siebie. Moja siostra chciala wstac i mnie przytulic ale nie pozwolil jej na to loczek.
     -Czesc co tam siostra?- zapytala z usmiechem na twarzy.
     -A nic wszystko dobrze. Jest sprawa przeprowadzamy sie do chlopakow.- powiedzialam a na jej twarzy pojawil sie jeszcze wiekszy usmiech na twarzy.
     -Spoko a co z moimi rzeczami?
     -Wszystko jest juz spakowane tylko pozostalo na je przewiezc.- powiedzialam zadowolona sama z siebie. Moja siostra chciala cos powiedziec ale............/

1 komentarz: