piątek, 13 września 2013

Rozdział 16/[t.i.] ale proszę nie denerwuj się.

Zobaczyłem coś czego nie chciałem. Moja ukochana leżała nieprzytomna na podłodze. Szybko wyciągnęłam telefon i zadzwoniłem na pogotowie a w tym czasie wszyscy byli już koło nas. Niall trzymał w rękach [i.t.s.]. byłem przestraszony co mogło się wydarzyć a to wiedziały tylko one. Karetka była po jakiś pięciu minutach a Nialla ukochana pojechała z moją. My za to jechaliśmy za karetką. Jak tylko tam się znaleźliśmy my szybko pobiegliśmy do recepcji zapytać się w jakiej Sali leży [t.i.].
     -Dzień dobry. W jakiej Sali leży [t.i.] [t.n.]?- zapytałem lekko już zdenerwowany.
     -Przepraszam ale jeśli pan nie jest z nikim rodziny nie mogę powiedzieć takiej informacji.- powiedziała a ja już po prostu nie wytrzymałem.
     -A jeżeli ja jestem jej chłopakiem.- powiedziałem a chłopaki stali za mną i słuchali naszej wymiany zdań.
     -To zmienia postać rzeczy. Jest to sala 169.- powiedziała a ja udałem się w kierunku gdzie wskazała mi ręką. Chłopacy biegli za mną bo również byli ciekawi co takiego się stało. Jak byliśmy już prawie koło Sali mojej dziewczyny zauważyłem [i.t.s.], która miała twarz schowaną w rękach ale po chwili jednak podniosła głowę.
                   <Perspektywa [i.t.s.]>
Jechałam wraz z moją siostrzyczką, która nie kontaktowała ale co chwilę kaszlała. Martwiłam się o nią, ponieważ jak była mniejsza miła podobnie. Szkoda, ze nie było mnie w domu od tak dawna bo bym wiedziała czy kiedyś też tego nie miała. Od lekarza dowiedziałam się, że jej stan jest dość poważny ale powoli się normuje. Niestety złapała jeszcze jakąś chorobę i to pogorszyło jej stan. Jak widziałam jak jej przypinają tą całą aparaturę musiałam wyjść bo nie mogłam znieść tego widoku. Moja sistra była taka bezbronna na tym łóżku. Jak siedziałam na szpitalnym krześle twarz miałam w moich dłoniach . w pewnym podniosłam się do pozycji siedzącej i zobaczyłam cały band, który się na mnie patrzył. Pierwszy podszedł do mnie Niall, w którego od razu się wtuliłam. Harry jak to on musiał wszystko wiedzieć i musiałam opowiedzieć im całą historię tej choroby.
     -Niall weź odwieź [i.t.s.] do domu a ja tutaj posiedzę.- powiedział Harry. Właśnie w tej chwili jak dla mnie przegiął wiedziałam, że zależy mu na mojej siostrze.
     -Harry ja tutaj nadal jestem. Ja ci nie pozwolę żebyś tutaj siedział całą noc jedziesz  z nami do domu. A jak ty nie pojedziesz to ja również zostaję.- powiedziałam a on skinieniem głową zgodził się na to co mu powiedziałam.
     -Hazzy nie martw się jutro z samego ran przyjedziemy tutaj.- powiedział Louis. Razem ruszyliśmy do auta. Jak zawsze musiały być paparazzi. Znalazłam si…ę w domu chłopaków i jak tylko tam byłam udałam się do pokoju blondynka. Po takim ciężkim dniu rzuciłam się na jego łóżko i momentalnie zasnęłam.
                    <Perspektywa [t.i.]>
Obudziłam się w szpitalu a skąd ja to wiem, ponieważ zauważyłam jakieś kabelki obok mojego ciała. Wiedziałam co się ze mną dzieje i bałam się tego. To powiem tak jak byłam mała również wylądowałam w szpitalu bo nie wiedzieli co się ze mną dzieje ale to nie jest drugi raz jak mam tą chorobę. Moja siostra nie wiem o tym, że jak jej nie było też tak miałam ale w tedy rodzice wiedzieli co mi dolega i szybko pojechali do apteki i kupili jakieś lekki, które miały mnie wyleczyć i tak było. Do Sali wszedł lekarz i jak zawsze cos ode mnie chciał.
     -Dzień dobry. Jak się pani czuje?
     -Nawet dobrze a mógłby pan powiedzieć  mi co się takiego stało?
     -Trafiła pani do nas wczoraj z wysoką gorączką. Muszę również powiedzieć, że ta choroba , która pani ma jest bardzo zatka i powtarza ona się co parę lat.- powiedział i wyszedł zostawiając mnie samą z wieloma myślami. Nie trwało to jednak zbyt długo, ponieważ do sali wbiegli Harry, Zayn, Louis, Liam i na końcu Niall z moją siostrą. Chciałam jej powiedzieć to co lekarz mi przekazał.
     -[t.i.] nie strasz nas tak nigdy więcej.- powiedział Liam. Ja tylko syknęłam głową na zgodę.
     -Chłopaki możecie nas zostawić tak na chwilę.- powiedziała moja siostra a oni z niechęcią wyszli ze sali. Jak tylko to zrobili powiedziałam jej to co powiedział mi lekarz a ona zła na mnie, że dopiero teraz jej mówię o tym, że kiedyś też miałam to co teraz. Jak to ona zaczęła się jeszcze bardziej martwić, a się tylko do niej przytuliłam. Szczerze brakowało mi rodziców. Z naszego uścisku wyrwał nas któryś z chłopaków.
     -No wiecie co robicie misiaka i nas nie zawołacie.- powiedział Zayn. Reszta podeszła do nas i przytuliła. Oczywiści jak to Harry musiał dorzucić swoje dwa grosze.
     -A ja bym chciał przywitać się z najpiękniejszą dziewczyną.- powiedział a na moich polikach wystąpiły dwa czerwone wypieki. Chłopacy wraz z moją siostrą wyszli zostawiając nas samych. Rozmawialiśmy do momentu kiedy przyszedł lekarz.
     -Zabieramy panią na dodatkowe badania dotyczące choroby, a jak wszystko będzie w porządku to jutro pni wyjdzie.- powiedział lekarz a po mnie przyszła pielęgniarka z wózkiem. Wszyscy pojechali do domu a ja za to jechałam na badania. Jak wróciłam do sali odrazy zasnęłam. Obudziłam się a obok mnie na krześle spał Harry. Głowa opadała mu na ramie. Znowu byłam podpięta do jakiś maszyn ale mnie to już wkurza, ze jak zawsze się obudzę jestem do czegoś podpięta. Ale zaraz usłyszałam jak jedna maszyna przeraźliwie zaczyna piszczeć. Harry momentalnie znalazł się przy mnie i szybko przytulił. Momentalnie się uspokoiłam a maszyna ucichła. Chciałam wiedzieć co takiego się wydarzył, że Harry się tutaj znajduje.
     -Harry co ty tutaj robisz? I jeszcze jedno pytanie czemu ponownie jestem podpięta?- zadałam dwa najważniejsze pytania.
     -[t.i.] ale proszę nie denerwuj się. Zadzwonili do mnie wczoraj ze szpitala i powiedzieli, ze coś się z tobą dzieje i musiałem przyjechać.- powiedział a do Sali wbiegł lekarz i był dość zły.
     -Może nas pan na chwile zostawić?- zapytał się doktor loczka.
     -Proszę pana co się stało?
     -Nie wiem ale jedna z maszyn zaczęła piszczeć i postanowiłem zadzwonić do pana Harrego.- powiedział a ja zadałam mu jeszcze jedno pytanie.
     -A może wie pan dlaczego ta maszyna piszczała?
     -Tak wiem ale niestety nie mogę powiedzieć ale radzę się nie denerwować .- powiedział i wyszedł a za nim wszedł…./
____________________________________________________________________
Bardzo przepraszam, że nic nie dodałam tydzień temu ale nie miałam jak, ponieważ w sobotę pisałam na bloga o Niallu a potem mi się już nie chciało. A w niedzielę mnie nie było w domu. Przeprasza, przepraszam i jeszcze raz was przepraszam. Mam nadzieję, że odkupiłam winy tym, że ten rozdział jest trochę dłuższy ale nw czy się podoba. Przepraszam za wszystkie błędy. Czekam na waszą opinię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz