Zawieszam bloga na czas nieokreślony. Przykro mi go zawiesić
ale rozdziały już będą pisane cały czas ale nie będę ich dodawać. A jak chcecie
wiedzieć czemu to macie odpowiedź w ilości komentarzy pod rozdziałami. Wiem, że
każdy ma dużo nauki ja też bo teraz jestem pierwszy rok w technikum i jakoś
daje radę. Proszę jak ktoś czyta to niech tutaj się w pisze pod tą informacją. Dziękuję
za uwagę i nie wiem kiedy odwieszę bloga. PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM i jeszcze
raz PRZEPRASZAM
środa, 25 września 2013
piątek, 13 września 2013
Rozdział 16/[t.i.] ale proszę nie denerwuj się.
Zobaczyłem coś czego nie chciałem. Moja ukochana leżała
nieprzytomna na podłodze. Szybko wyciągnęłam telefon i zadzwoniłem na pogotowie
a w tym czasie wszyscy byli już koło nas. Niall trzymał w rękach [i.t.s.].
byłem przestraszony co mogło się wydarzyć a to wiedziały tylko one. Karetka była
po jakiś pięciu minutach a Nialla ukochana pojechała z moją. My za to
jechaliśmy za karetką. Jak tylko tam się znaleźliśmy my szybko pobiegliśmy do
recepcji zapytać się w jakiej Sali leży [t.i.].
-Dzień dobry. W jakiej Sali leży [t.i.] [t.n.]?- zapytałem lekko
już zdenerwowany.
-Przepraszam ale jeśli pan nie jest z nikim rodziny nie mogę
powiedzieć takiej informacji.- powiedziała a ja już po prostu nie wytrzymałem.
-A jeżeli ja jestem jej chłopakiem.- powiedziałem a chłopaki
stali za mną i słuchali naszej wymiany zdań.
-To zmienia postać rzeczy. Jest to sala 169.- powiedziała a
ja udałem się w kierunku gdzie wskazała mi ręką. Chłopacy biegli za mną bo
również byli ciekawi co takiego się stało. Jak byliśmy już prawie koło Sali mojej
dziewczyny zauważyłem [i.t.s.], która miała twarz schowaną w rękach ale po
chwili jednak podniosła głowę.
<Perspektywa [i.t.s.]>
Jechałam wraz z moją siostrzyczką, która nie kontaktowała
ale co chwilę kaszlała. Martwiłam się o nią, ponieważ jak była mniejsza miła podobnie.
Szkoda, ze nie było mnie w domu od tak dawna bo bym wiedziała czy kiedyś też
tego nie miała. Od lekarza dowiedziałam się, że jej stan jest dość poważny ale
powoli się normuje. Niestety złapała jeszcze jakąś chorobę i to pogorszyło jej
stan. Jak widziałam jak jej przypinają tą całą aparaturę musiałam wyjść bo nie
mogłam znieść tego widoku. Moja sistra była taka bezbronna na tym łóżku. Jak siedziałam
na szpitalnym krześle twarz miałam w moich dłoniach . w pewnym podniosłam się
do pozycji siedzącej i zobaczyłam cały band, który się na mnie patrzył. Pierwszy
podszedł do mnie Niall, w którego od razu się wtuliłam. Harry jak to on musiał
wszystko wiedzieć i musiałam opowiedzieć im całą historię tej choroby.
-Niall weź odwieź [i.t.s.] do domu a ja tutaj posiedzę.-
powiedział Harry. Właśnie w tej chwili jak dla mnie przegiął wiedziałam, że
zależy mu na mojej siostrze.
-Harry ja tutaj nadal jestem. Ja ci nie pozwolę żebyś tutaj
siedział całą noc jedziesz z nami do
domu. A jak ty nie pojedziesz to ja również zostaję.- powiedziałam a on
skinieniem głową zgodził się na to co mu powiedziałam.
-Hazzy nie martw się jutro z samego ran przyjedziemy tutaj.-
powiedział Louis. Razem ruszyliśmy do auta. Jak zawsze musiały być paparazzi. Znalazłam
si…ę w domu chłopaków i jak tylko tam byłam udałam się do pokoju blondynka. Po takim
ciężkim dniu rzuciłam się na jego łóżko i momentalnie zasnęłam.
<Perspektywa [t.i.]>
Obudziłam się w szpitalu a skąd ja to wiem, ponieważ zauważyłam
jakieś kabelki obok mojego ciała. Wiedziałam co się ze mną dzieje i bałam się
tego. To powiem tak jak byłam mała również wylądowałam w szpitalu bo nie
wiedzieli co się ze mną dzieje ale to nie jest drugi raz jak mam tą chorobę. Moja
siostra nie wiem o tym, że jak jej nie było też tak miałam ale w tedy rodzice
wiedzieli co mi dolega i szybko pojechali do apteki i kupili jakieś lekki,
które miały mnie wyleczyć i tak było. Do Sali wszedł lekarz i jak zawsze cos
ode mnie chciał.
-Dzień dobry. Jak się pani czuje?
-Nawet dobrze a mógłby pan powiedzieć mi co się takiego stało?
-Trafiła pani do nas wczoraj z wysoką gorączką. Muszę również
powiedzieć, że ta choroba , która pani ma jest bardzo zatka i powtarza ona się
co parę lat.- powiedział i wyszedł zostawiając mnie samą z wieloma myślami. Nie
trwało to jednak zbyt długo, ponieważ do sali wbiegli Harry, Zayn, Louis, Liam i
na końcu Niall z moją siostrą. Chciałam jej powiedzieć to co lekarz mi
przekazał.
-[t.i.] nie strasz nas tak nigdy więcej.- powiedział Liam. Ja
tylko syknęłam głową na zgodę.
-Chłopaki możecie nas zostawić tak na chwilę.- powiedziała
moja siostra a oni z niechęcią wyszli ze sali. Jak tylko to zrobili
powiedziałam jej to co powiedział mi lekarz a ona zła na mnie, że dopiero teraz
jej mówię o tym, że kiedyś też miałam to co teraz. Jak to ona zaczęła się
jeszcze bardziej martwić, a się tylko do niej przytuliłam. Szczerze brakowało
mi rodziców. Z naszego uścisku wyrwał nas któryś z chłopaków.
-No wiecie co robicie misiaka i nas nie zawołacie.-
powiedział Zayn. Reszta podeszła do nas i przytuliła. Oczywiści jak to Harry
musiał dorzucić swoje dwa grosze.
-A ja bym chciał przywitać się z najpiękniejszą dziewczyną.-
powiedział a na moich polikach wystąpiły dwa czerwone wypieki. Chłopacy wraz z
moją siostrą wyszli zostawiając nas samych. Rozmawialiśmy do momentu kiedy
przyszedł lekarz.
-Zabieramy panią na dodatkowe badania dotyczące choroby, a
jak wszystko będzie w porządku to jutro pni wyjdzie.- powiedział lekarz a po
mnie przyszła pielęgniarka z wózkiem. Wszyscy pojechali do domu a ja za to
jechałam na badania. Jak wróciłam do sali odrazy zasnęłam. Obudziłam się a obok
mnie na krześle spał Harry. Głowa opadała mu na ramie. Znowu byłam podpięta do jakiś
maszyn ale mnie to już wkurza, ze jak zawsze się obudzę jestem do czegoś
podpięta. Ale zaraz usłyszałam jak jedna maszyna przeraźliwie zaczyna piszczeć.
Harry momentalnie znalazł się przy mnie i szybko przytulił. Momentalnie się
uspokoiłam a maszyna ucichła. Chciałam wiedzieć co takiego się wydarzył, że
Harry się tutaj znajduje.
-Harry co ty tutaj robisz? I jeszcze jedno pytanie czemu
ponownie jestem podpięta?- zadałam dwa najważniejsze pytania.
-[t.i.] ale proszę nie denerwuj się. Zadzwonili do mnie
wczoraj ze szpitala i powiedzieli, ze coś się z tobą dzieje i musiałem
przyjechać.- powiedział a do Sali wbiegł lekarz i był dość zły.
-Może nas pan na chwile zostawić?- zapytał się doktor
loczka.
-Proszę pana co się stało?
-Nie wiem ale jedna z maszyn zaczęła piszczeć i postanowiłem
zadzwonić do pana Harrego.- powiedział a ja zadałam mu jeszcze jedno pytanie.
-A może wie pan dlaczego ta maszyna piszczała?
-Tak wiem ale niestety nie mogę powiedzieć ale radzę się nie
denerwować .- powiedział i wyszedł a za nim wszedł…./
____________________________________________________________________
Bardzo przepraszam, że nic nie dodałam tydzień temu ale nie
miałam jak, ponieważ w sobotę pisałam na bloga o Niallu a potem mi się już nie
chciało. A w niedzielę mnie nie było w domu. Przeprasza, przepraszam i jeszcze
raz was przepraszam. Mam nadzieję, że odkupiłam winy tym, że ten rozdział jest
trochę dłuższy ale nw czy się podoba. Przepraszam za wszystkie błędy. Czekam na
waszą opinię.
poniedziałek, 2 września 2013
Ważne
Witam wszystkich czytelników. Pewnie się zastanawiacie czemu
ostatnio niczego nie dodaję. Więc postanowiłam dodawać rozdziały w weekend,
ponieważ teraz przyszła jeszcze nowa szkoła. Już chodzę do Technikum i będzie
więc nauki. Co do rozdziałów będę starała wam się to wynagradzać w postaci jak
najdłuższych rozdziałów. Pewnie będzie też tak, ze będę miała wyjazd na mecz to
wtedy postaram dodać się w piątek lub w niedzielę. Przepraszam, lecz mam
nadzieję, że Ci którzy czytają to opowiadanie zrozumieją ;-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)